Gloc
Rodzina Gloców do wybuchu II wojny światowej mieszkała w miejscowości Nowe Miasto w powiecie dobromilskim. 11 lutego 1940 roku ich świat runął w gruzy, gdy znaleźli się w pierwszej grupie Polaków deportowanych przez władze sowieckie na Syberię. Jan i Maria Gloc oraz czwórka ich dzieci Piotr, Adam, Hanna i Helena wraz z ogromną grupą towarzyszy niedoli, po miesiącu podróży dotarli do Omska nad rzeką Irtysz. Tam zostali podzieleni na mniejsze grupy i załadowani na sanie, którymi podróżowali przez kolejne dwa tygodnie do miejsca przeznaczenia. Niestety dzisiaj nikt nie pamięta nazwy łagru, w którym się znaleźli. Tam urodziło się kolejne dziecko – syn Józef, który jednak po krótkim czasie zmarł. Deportacja ominęła najstarszego syna Andrzeja, któremu udało się wyjechać do Stanów Zjednoczonych, gdzie osiedlił się na stałe.
Jan Gloc na zesłaniu zajmował się naprawą zegarków – głównie korzystali z jego usług i umiejętności NKWD-ziści. Starsze dzieci – Adam i Helena, gdy podpisany został układ Sikorski – Majski zaciągnęli się do armii polskiej tworzonej przez Z. Berlinga (do Armii Andersa nie zdążyli). Helena była w oddziale spadochroniarzy, a Adam został adiutantem marszałka Michała Roli – Żymierskiego. Następnie podjął naukę w szkole oficerskiej w Rembertowie pod Warszawą.
Cała rodzina wróciła z zesłania w 1946 roku do Jędrzejowa koło Łodzi, a następnie zamieszkali w Surochowie koło Jarosławia (skąd pochodziła prababcia) dzięki pomocy Adama, który zdobył w tej sprawie wsparcie marszałka Żymierskiego. Rodzina Gloców cały czas miała nadzieję na powrót w rodzinne strony – dlatego właśnie chcieli osiąść jak najbliżej granicy.
Wiele lat po wojnie Glocowie mieli okazję odwiedzić rodzinne strony – zobaczyli też swój dom, zamieszkany obecnie przez Ukraińców.