Łamaszowie
Rodzina Józefy (z domu Tas) i Walentego Łamaszów z Czyszkami – wsią leżącą niedaleko Lwowa – związana była od wielu pokoleń. Tam ich rodzice, dziadowie i pradziadowie gospodarowali na roli. Józefa i Walenty Łamaszowie po zawarciu związku małżeńskiego przejęli po rodzicach prowadzenie
gospodarstwa rolnego. Na świat zaczęły przychodzić dzieci: Stanisława (niestety zmarła w wieku siedmiu lat w Czyszkach), Kazimierz, Maria, Helena, Antoni i Stanisław.
Podobnie jak w przypadku tysięcy polskich rodzin II wojna światowa wywróciła ich świat do góry nogami. Najpierw okupacja sowiecka, potem niemiecka, obowiązkowe kontyngenty, a przede wszystkim terror panujący dookoła sprawiły, że życie stopniowo stawało się coraz cięższe. Na domiar złego, kiedy Czyszki ponownie zajęli Sowieci, Walenty Łamasz został wcielony do wojska, pozostawiając w domu żonę i małe dzieci. Sytuacja była coraz bardziej niebezpieczna – wokół nasilały się napady band UPA. Najgorsze jednak dopiero miało nadejść.Pomimo zwycięstwa odniesionego nad hitlerowskimi Niemcami, Polska, która znalazła się w obozie państw alianckich, skazana została decyzją „Wielkiej Trójki” na pozbawienie znacznej części swego przedwojennego terytorium. Poza granicami Polski miały znaleźć się także Czyszki. W tej sytuacji Józefa Łamasz, pod nieobecność swego męża, podjęła decyzję o wyjeździe – podobnie jak jej rodzeństwo, rodzina męża oraz wielu sąsiadów. Zaczęły się przygotowania do wyjazdu – pozostali w wiosce mężczyźni i chłopcy zbijali skrzynie, w które miał być pakowany dobytek, kobiety piekły i suszyły chleb. Gdy wszystko było gotowe, jesienią 1945 roku Łamaszowie znaleźli się w transpor- cie jadącym na zachód do „nowej” Polski. Wagon, do którego ich przydzielono, był niewielki, dlatego też nie wszystko, co było ważne, mogli zabrać. Miejsce znalazło się dla konia, krowy, drobnych sprzętów domowych. Zabrano pierzyny, koce, nieco naczyń, cenniejsze książki, a przede wszystkim pamiątkowe zdjęcia i przedmioty kultu religijnego – książeczki, śpiewniki, obrazy. Po kilku tygodniach podróży dotarli do celu. Wybrali leżącą blisko granicy Sośnicę, gdyż wierzyli, że niedługo będą mogli wrócić do Czyszek. Część ich rodziny pojechała dalej – wybierając na nowe miejsce swego osiedlenia okolice Wrocławia.
Podczas podróży ciężko zachorował dwuletni synek Józefy i Walentego Łamaszów – Antoś, który niestety zmarł wkrótce po przyjeździe do Sośnicy. Rodzinę czekała ciężka zima – w niedostatku, biedzie, a często i głodzie. W Czyszkach pozostał dorobek ich życia: urodzajne pola, sprzęt rolniczy, sad, pasieka, meble. Gospodarstwo, które otrzymali w Sośnicy, nie zrekompensowało im poniesionych strat, zarówno materialnych, jak i moralnych.
Józefa i Walenty Łamaszowie nigdy już nie zobaczyli swoich ukochanych Czyszek. Zmarli w Sośnicy i spoczęli na miejscowym cmentarzu. Ich dzieci pokończyły szkoły i założyły własne rodziny. Po transformacji ustrojowej, już jako osoby dorosłe, mogły pojechać na Ukrainę i odwiedzić Czyszki. Mieszkająca dzisiaj w Przemyślu córka – Teresa Paryna – wraz z siostrami po raz pierwszy odwiedziła Czyszki w 2003 roku.