Lechmanowie

Rodzina Ludwika Lechmana pochodziła z leżącej niedaleko Czortkowa wsi Żabińce. Ojciec Ludwika – Michał w czasie I wojny światowej odbywał służbę wojskową w c.k. żandarmerii, w której dosłużył się stopnia wachmistrza. Dwukrotnie żonaty doczekał się czwórki dzieci: Kazimierza, który obrał karierę duchowną, Józefa – późniejszego sędziego, Ludwika oraz córki Eugenii.

Józef Lechman po ukończeniu studiów prawniczych wyjechał do Lubaczowa, gdzie został sędzią Sądu Grodzkiego. Tam też zaangażował się w działalność „Sokoła”. Gdy wybuchła II wojna światowa, z żoną i synem wrócił do Żabiniec, które we wrześniu 1939 roku zajęte zostały przez ZSRR. Jako przedstawiciele polskiej inteligencji Kazimierz i Józef Lechman znaleźli się na sowieckich listach proskrypcyjnych. Wkrótce do drzwi rodzinnego domu Józefa Lechmana zapukali żołnierze NKWD. Nie zastawszy w domu Józefa, który zdołał uciec, zabrali jego żonę i rocznego synka Janusza. Wówczas Józef Lechman zdecydował się sam zgłosić do NKWD w Czortkowie, by dołączyć do swoich bliskich, którym groziła deportacja na Syberię. Świadkiem załadunku zesłańców na stacji w Czortkowie był młodszy brat Józefa – Ludwik, który wówczas pracował na kolei. Kiedy próbował bratu podać worek z chlebem, sam został wepchnięty do wagonu przez sowieckich żołnierzy. To, że nie znalazł się ostatecznie w transporcie, zawdzięczał nadzorującemu załadunek ormiańskiemu prokuratorowi, który załatwił jego zwolnienie.

Przed Sowietami, a potem banderowcami, ukrywał się także najstarszy z rodzeństwa Lechmanów – ksiądz Kazimierz, któremu przez pół roku schronienia udzielał greko-katolicki duchowny z parafii Zazdrość. Następnie, przebrany za palacza parowozu, zdołał przedostać się do Przemyśla. Tutaj doczekał końca wojny. Niestety, już po wyzwoleniu był poszukiwany przez nową polską władzę. Z tego względu zdecydował się na zmianę nazwiska na Lech.

Ludwik – najmłodszy z synów Michała Lechmana- w 1934 roku poślubił Annę z domuBezpalko (Bezpałko) i wraz z nią zamieszkał w Czortkowie, gdzie trudnił się drobnym handlem. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej Ludwik Lechman wraz żoną otworzyli i prowadzili w Czortkowie niewielki sklep. Anna i Ludwik Lechmanowie mieszkali wraz z matką Anny – Zofią Bezpalko na ulicy Zamkowej. Kiedy Czortków znalazł się pod okupacją sowiecką, Ludwik otrzymał pracę na kolei, co mogło dawać mu nieco złudne poczucie bezpieczeństwa i nadzieję, że uniknie deportacji.

Czortków podczas II wojny światowej był świadkiem wielu tragicznych wydarzeń – m.in. pierwszego powstania przeciwko okupantom (tzw. Powstanie czortkowskie, krwawo stłumione przez NKWD) oraz mordu dokonanego przez wycofujących się Sowietów na ojcach dominikanach z miejscowego klasztoru. Warto dodać, że ocalał wówczas jeden z zakonników – ojciec Urban, który po latach trafił do klasztoru ojców dominikanów w Jarosławiu. We wrześniu 1970 roku udzielił ślubu synowi Ludwika i Anny Lechman.

Od 1943 roku mieszkańcom Czortkowa i okolic groziło nowe niebezpieczeństwo – ukraińskie bandy, które dokonywały czystek etnicznych, mordując w barbarzyński sposób Polaków oraz przedstawicieli innych mniejszości tam żyjących. Kiedy ofiarami napadu banderowców stali się najbliżsi sąsiedzi Lechmanów, Ludwik i Anna zdecydowali się nie zwlekać z wyjazdem i na początku 1945 roku opuścili swój dom i miasto. Mieli nadzieję, że sytuacja jest przejściowa i będą mogli wkrótce wrócić do siebie. W domu na Zamkowej pozostała matka Anny Lechman – Zofia Bezpalko, która ze względu na wiek nie chciała opuszczać swego domu. Liczyła też na szybki powrót córki i zięcia.

Tymczasem Anna i Ludwik Lechmanowie znaleźli się w Jarosławiu, gdzie początkowo zamieszkali na ulicy Kasztelańskiej. Tam w 1946 roku na świat przyszedł ich syn Bolesław. Ludwik otrzymał posadę w Spółdzielni Ogrodniczej, trudniąc się handlem, w którym później pomagała mu także żona. Lechmanowie dopiero po kilkunastu latach mogli zamieszkać w bardziej komfortowym domu na ulicy Wilsona. Ludwik Lechman pomógł także przeprowadzić się do Jarosławia rodzinie swojej siostry Eugenii (przyjechała ona z mężem i trójką dzieci), która po wojnie zdecydowała się początkowo pozostać w Związku Sowieckim.

Na początku lat 60. Czortków po raz pierwszy odwiedziła Anna Lechman z synem Bolesławem. Potem jeszcze kilkakrotnie Lechmanowie odwiedzali swój dom rodzinny, w którym po śmierci Zofii Bezpalko zamieszkał zaprzyjaźniony Ukrainiec trudniący się zielarstwem. Anna i Ludwik Lechmanowie zmarli wkrótce po sobie w połowie lat 90. zeszłego stulecia. Spoczywają na Nowym Cmentarzu w Jarosławiu.