Gryckowie i Jarosława Stawiarska
Jarosława Stawiarska pochodziła z jarosławskiej rodziny Grycków. Jej rodzice, Aniela i Michał Grycko, po zawarciu związku małżeńskiego przez pewien czas mieszkali jeszcze w Jarosławiu, gdzie urodziła się ich najstarsza córka – Jarosława. Wkrótce po jej narodzinach postanowili przenieść się do Lwowa, gdzie znacznie łatwiej było nie tylko o pracę, ale także dostęp do szkół dla dzieci. Aniela Grycko w 1925 roku z wynikiem celującym zdała egzamin na położną w Szkole Położnych we Lwowie i otrzymała posadę w klinice lwowskiej u prof. Grucy. Michał Grycko, który z zawodu był krawcem i kuśnierzem prowadził własny zakład krawiecki. We Lwowie na świat przyszły kolejne dzieci: Eugeniusz i Zofia. Rodzina początkowo mieszkała na Kleparowie, później przeniosła się na Lewandówkę, gdzie na ulicy Lotniczej, w piętrowej kamienicy zajmowała mieszkanie na parterze. W sąsiedztwie mieszkało sporo rodzin żydowskich i ukraińskich, z którymi Gryckowie utrzymywali dobrosąsiedzkie stosunki. Dzieci Anieli i Michała uczęszczały do Publicznej Szkoły Powszechnej Koedukacyjnej nr 52 mieszczącej się na Miejskiej. Jak wspomina Zofia Grobelna – Orzeł (z d. Grycko): “vis a vis szkoły znajdował się kościół Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, w którym proboszczem był ks. Jan Pokrywka(….), po przeciwnej stronie ulicy stał budynek Towarzystwa Szkoły Ludowej, w którym prowadzone były zajęcia gimnastyczne, tam także odbywały się wspaniałe bale karnawałowe i uroczystości państwowe”. Kościół został zburzony w latach 1942 – 43, pozostała po nim jedynie plebania. Z tego okresu w pamięci dzieci zapisały się wspólne wypady do Zimnej Wody, gdzie latem można było kąpać się w tamtejszych stawach, a zimą jeździć na sankach i łyżwach.
Kiedy wybuchła II wojna światowa rodzina Grycków zamieszkała na ulicy Ciasnej w mieszkaniu pani Słobodzian, której syn, latem 1941 roku tuż przed wkroczeniem do miasta Niemców, został zamordowany przez NKWD w więzieniu na ul. Łąckiego. W rodzinnych zapiskach znajdują się wspomnienia Zofii Grycko, która pisze w następujący sposób o tych dramatycznych wydarzeniach: “Pani Słobodzian prosiła moją siostrę (Jarosławę), żeby poszła z nią odszukać zwłoki jej syna. Znalazły go, a raczej jego korpus bez nóg. Więźniowie pomordowani zostali w bestialski sposób – połamane mieli ręce i nogi. Odór był niesamowity – bez mokrej chusteczki przy nosie nie sposób było przebywać na tym terenie. W piwnicach była zakrzepła ludzka krew. Niemcy zwerbowali Żydów, którzy szczątki ludzkie składali na koce, następnie wynosili je na samochody i wywozili na Cmentarz Janowski”. Wśród ofiar NKWD był także mąż Jarosławy – Stanisław Stawiarski. Młodzi pobrali się w maju 1941 roku, a wkrótce potem Stanisław został aresztowany. Ktoś doniósł do NKWD, że przed wojną był on zawodowym żołnierzem – służył w 40 Pułku Piechoty. W więzieniu Stanisław Stawiarski poddawany był brutalnemu śledztwu – ciężko pobity zmarł wkrótce po tym, jak odzyskał wolność po opuszczeniu miasta przez Sowietów.
W listopadzie 1941 roku Aniela i Michał Gryckowie zdołali przywieźć do Jarosławia, do dziadków, swoją młodszą córkę Zosię. Sami, wraz ze starszymi dziećmi pozostali we Lwowie. W tym czasie Jarosława Stawiarska pracowała jako konduktor tramwajowy. U schyłku wojny, gdy do miasta wkroczyli Sowieci, do wojska powołany został Eugeniusz Grycko, który otrzymał przydział do 6 Brygady Artylerii Lekkiej i po krótkim przeszkoleniu wysłany został na front. Zginął 11 marca 1945 roku podczas walk o Wał Pomorski – jego mogiła znajduje się w Kamieniu Pomorskim.
Pod koniec 1945 roku Gryckowie wraz z córkami opuścili Lwów, decydując się na wyjazd do Gliwic, wraz z transportem wypędzonych mieszkańców miasta nad Pełtwią. Jarosława Stawiarska postanowiła jednak nie jechać na Zachód, a zostać w Jarosławiu, gdzie żyli jeszcze jej dziadkowie. Tutaj poznała swego drugiego męża Bronisława Banowicza, z którym wspólnie przez wiele lat prowadziła zakład fryzjerski.