Albrechtowie
Rozalia Albrecht ( z domu Semen) wraz z trójką swoich dzieci Henrykiem, Urszulą i Krystyną mieszkała w Brodach. Mąż pani Rozalii – Wilhelm – prowadził zakład stolarski, który zapewniał rodzinie utrzymanie. Niestety jeszcze przed wojną zmarł, a rodzina jego znalazła się w ciężkiej sytuacji materialnej. Pani Rozalia podjęła wówczas decyzję o czasowym umieszczeniu dzieci w sierocińcu prowadzonym przez siostry zakonne. Po wkroczeniu Sowietów do miasta we wrześniu 1939 roku rozeszła się pogłoska, że wszyscy z sierocińca zostaną wywiezieni w głąb ZSRR. W tej sytuacji rodzeństwo Albrechtów powróciło do matki, która w tym czasie pracowała w miejscowej fabryce parkietów. Dzieci spędzały czas na obserwacji pobliskiej rampy kolejowej, na której odbywał się załadunek mieszkańców skazanych na deportację do Kazachstanu lub na Syberię. W pamięci dziewięcioletniej wówczas Krystyny utrwalił się obraz składów kolejowych z okratowanymi oknami jadących od strony Lwowa, w których transportowano zesłańców. Z wagonów dobiegały prośby o wodę i jedzenie. Strażnicy sowieccy pilnujący stacji kolejowej w Brodach nie dopuszczali tam dorosłych – jedynie dzieci mogły podejść bliżej i przekazać nieco chleba i wody. Jednym z transportów została wywieziona do Kazachstanu także siostra pani Rozalii, która wraz z mężem i dziećmi mieszkała w leśniczówce należącej do majątku Potockich.
Po wybuchu wojny niemiecko – sowieckiej w 1941 r. i wkroczeniu do miasta Niemców rozpoczęła się eksterminacja miejscowych Żydów. Większość z nich została zamordowana w okolicznych lasach i pogrzebana we wspólnych dołach.
W międzyczasie z Albrechtami zamieszkała także koleżanka pani Rozalii – Rusinka z pochodzenia – wraz z córką Heleną, Jej mąż (Polak) został wywieziony na Syberię. Kontakty Heleny z ludźmi zaangażowanymi w konspirację sprowadziły nieszczęście na wszystkich mieszkańców osiedla, na którym mieszkali. Po aresztowaniu przez Gestapo rozstrzelana została matka Heleny wraz z grupą pojmanych Żydów. Rozalię Albrecht o grożącym jej niebezpieczeństwie powiadomił znajomy Ukrainiec. W tej sytuacji podjęła decyzję o natychmiastowym opuszczeniu Brodów i wyjeździe do siostry do Lwowa. Zabrała także ze sobą dzieci zamordowanej ukraińskiej koleżanki, które trafiły do swoich krewnych.
We Lwowie Albrechtowie mieszkali do 1944 roku. Gdy miasto przechodziło ciężkie bombardowania, Rozalia Albrecht wraz z dziećmi wyjechała do Jarosławia, gdzie żyło jej rodzeństwo. Tutaj przybyła także z zesłania siostra pani Rozalii wraz z rodziną – Zofia Tuczapska.