Wyszyńscy

Rodzina Wyszyńskich do 17 marca 1944 roku mieszkała w Sokalu (woj. lwowskie). Kiedy nasiliły się napady banderowców na okoliczne wioski i niebezpieczeństwo coraz mocniej zagrażało mieszkańcom tego niewielkiego miasteczka, Józef Wyszyński wraz z żoną Anną oraz trójką dzieci:Zofią, Eugeniuszem i Jerzym postanowili opuścić dom i szukać schronienia w bardziej bezpiecznym miejscu. Jak wspomina dzisiaj pani Zofia Bistroń (z d. Wyszyńska), razem z nimi w wędrówkę na zachód wyruszyło także sześć innych rodzin. 19 marca dotarli do Jarosławia, gdzie zatrzymali się tymczasowo, licząc na szybki powrót do domu rodzinnego. Po dwóch dniach pobytu na stacji kolejowej w Jarosławiu Wyszyńscy oraz jadący z nimi Diadoszowie znaleźli schronienie w domu pana Pióro (miejscowego krawca) na ulicy Trybunalskiej.  

Wkrótce okazało się, że powrót do Sokala będzie niemożliwy. W takiej sytuacji trafili do Strażowa koło Łańcuta, gdzie wcześniej dotarł brat Józefa Wyszyńskiego – Piotr. Tam przeczekali przejście frontu. W Sokalu pozostał cały dobytek rodziny, w tym także dokumenty, pamiątki rodzinne, zdjęcia. W maju 1944 roku pani Anna Wyszyńska wraz z teściową, postanowiły wybrać się do Sokala, by zabrać nieco ubrań, dokumenty oraz artykuły gospodarstwa domowego. Niestety, ich dom był już zasiedlony przez rodzinę ukraińską, która pozwoliła wziąć jedynie nieco ubrań oraz część zdjęć i dokumentów – pozostałe już zostały zniszczone. Ze względu na przechodzący front, powrót kobiet do Strażowa opóźniał się. Tymczasem najstarsza córka – Zosia przystępowała do I Komunii Świętej – dla dziecka był to ogromny wstrząs, że w tak ważnym dniu nie ma najbliższych jej osób.

W Strażowie Wyszyńscy mieszkali do jesieni. Dzięki staraniom głowy rodziny, udało im się przenieść ponownie do Jarosławia, gdzie zamieszkali początkowo na ulicy Grodzkiej, a następnie dzięki pomocy ks. Mieczysława Lisińskiego, wynajęli oficynę z dwoma pomieszczeniami na ulicy Weisa, w pobliżu Domu Dziecka prowadzonego przez Siostry Służebniczki.Wraz z nimi zamieszkali także Bronisław i Helena Dziadoszowie.

W Jarosławiu Józef Wyszyński zajął się handlem, dzięki czemu zdobywał środki na utrzymanie rodziny. Wiosną 1946 roku za sprawą donosu do miejscowego UB, Józef Wyszyński został aresztowany za przynależność do AK (co było nieprawdą), przesłuchany w Jarosławiu oraz Rzeszowie (na Zamku)  i skazany na 6 miesięcy obozu we Wronkach i Mielęcinie.  Podczas rewizji, ubecy zabrali pieniądze, towar którym handlował Józef oraz maszynę do szycia. Po odbyciu wyroku, w grudniu 1946 roku Wyszyński w strasznym stanie wrócił do domu – jak wspominają dzieci, ojciec był cały opuchnięty z głodu.

Wkrótce potem, dzięki wstawiennictwu księdza Lisińskiego, rodzina Wyszyńskich otrzymała przydział na mieszkanie przy ulicy 1-go Maja.

W 1957 roku Józef i Anna Wyszyńscy pojechali do Sokala, by odwiedzić rodzinne miasto – po powrocie jednak niewiele chcieli opowiadać.