Wiluszowie

Pięcioosobowa rodzina Wiluszów mieszkała w Sokalu w województwie lwowskim we własnym domu mieszczącym się na ul. Szaszkiewicza. Jan Wilusz był pracownikiem miejscowego urzędu skarbowego, natomiast jego żona Petronela zajmowała się prowadzeniem domu i wychowaniem trójki dzieci: Zofii, Adama i Stanisława.

Klęska wrześniowa, następnie okres okupacji sowieckiej a potem niemieckiej zakłóciły spokojne i dostatnie życie rodziny. Najgorsze jednak miało nadejść wiosną 1944 roku, gdy w okolicy zaczęło dochodzić do bestialskich mordów dokonywanych przez bandy ukraińskich nacjonalistów. Kiedy pewnej wiosennej nocy na podwórzu domu Wiluszów doszło do walki pomiędzy członkami polskiej samoobrony i banderowcami, Jan i Petronela Wiluszowie podjęli decyzję, że muszą opuścić rodzinny dom i uciekać, aby uchronić siebie i dzieci przed śmiercią. Zapakowali tylko to, co mogli zabrać, do niewielkiego bagażu podręcznego – nieco bielizny, odzieży, żywność dla dzieci, dokumenty, cenny dla rodziny obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz biżuterię, dzięki której mogli przeżyć pierwsze najtrudniejsze miesiące w nowym miejscu – w Jarosławiu, skąd mieli nadzieję szybko powrócić, gdy sytuacja się unormuje.

Początkowo Wiluszowie nie mieli przydziału na własne mieszkanie, więc przez krótki okres zamieszkali w pozbawionym światła i wody pomieszczeniu gospodarczym, potem jeszcze kilkakrotnie zmieniali miejsce swego pobytu. Dopiero, gdy w 1945 roku Jan Wilusz otrzymał pracę w jarosławskim urzędzie skarbowym i przydział na własne mieszkanie, sytuacja rodziny zaczęła się stabilizować. Kresy opuścili także krewni rodziny Wiluszów, osiedlając się w Łańcucie. To oni mieli okazję odwiedzić wiele lat po wojnie Sokal, gdzie mogli zobaczyć na miejscu swych domów nowo wybudowane osiedle mieszkaniowe, a na cmentarzu zastali opuszczone i zdewastowane nagrobki swych bliskich.