Tokarzowie

Julia i Szymon Tokarzowie wraz z pięciorgiem dzieci: Teresą, Tadeuszem, Stanisławem, Antonim i Wacławem mieszkali w Brzuchowicach koło Lwowa. Po wybuchu II wojny światowej Brzuchowice na krótko znalazły się w rękach niemieckich, lecz na mocy porozumień zawartych pomiędzy ZSRR a III Rzeszą ostatecznie padły łupem Sowietów. Zimą 1039/1940 do Tokarzów docierały informacje o tym, że Rosjanie wywożą masowo Polaków w głąb Związku Radzieckiego, lecz ich szczęśliwie ten los ominął.
Niestety, w nocy z 5 na 6 kwietnia 1940 roku aresztowany został Szczepan Tokarz i osadzony w więzieniu
we Lwowie. Tydzień później – 13 kwietnia 1940 roku – do drzwi załomotali sowieccy żołnierze. Rodzina miała niewiele czasu na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy, ubranie się i opuszczenie domu. Dzięki przytomności umysłu 16-letniego wówczas Stanisława wśród spakowanego dobytku znalazły się także grube kilimy oraz zapasy żywności, które pozwoliły im nie tylko przetrwać koszmar transportu, ale także przeżyć pierwsze tygodnie na zesłaniu. Szczęśliwy przypadek sprawił, że wywózki uniknął najstarszy z synów małżeństwa Tokarzów – Tadeusz, który w tym czasie przebywał we Lwowie.
Tokarzowie trafili do Aktiubińskiej obłasti, do posiołka Łochwyckij (Kazachstan). Nazajutrz po przybyciu na miejsce Julia Tokarz wraz z najstarszym synem otrzymali skierowanie do pracy w kołchozie, natomiast młodsze dzieci miały pozostać pod opieką najstarszej, 13-letniej wówczas, siostry Teresy. Podczas prac polowych w bardzo ciężkich warunkach klimatycznych poważnie zachorowała Julia Tokarz.
Szybko traciła siły, nie była już w stanie samodzielnie opuszczać chaty, w której Tokarzowie mieszkali. Jej
obowiązki przejęła wówczas córka – Teresa.

Wiosną 1942 roku powołanie do wojska otrzymał Stanisław Tokarz – najstarszy z rodzeństwa przebywającego na zesłaniu. Ostatecznie nie został jednak przyjęty do armii, gdyż był jedynym żywicielem rodziny.
Kiedy minął kolejny rok, a życie w tych nędznych warunkach było coraz trudniejsze, na rodzinę spadł kolejny cios – 8 maja 1943 roku zmarła Julia Tokarz. Jej dzieci pozostały zupełnie same, zdane na łaskę i niełaskę sowieckich urzędników. Nim zdążyły otrząsnąć się po śmierci matki, spadło na nich nowe nieszczęście – 17 maja 1943 roku najstarszy z rodzeństwa, Stanisław, otrzymał po raz kolejny powołanie do wojska – tym razem do 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Nie pomogły tłumaczenia, że jest odpowiedzialny za nieletnie rodzeństwo, został skierowany do obozu wojskowego w Sielcach nad Oką. Jak się później okazało, był jednym z wielu poległych polskich żołnierzy w pierwszej bitwie, jaką stoczyła Dywizja – pod Lenino. Na „nieludzkiej ziemi” pozostała trójka najmłodszych dzieci: Teresa, Wacław i Antoni. Licząca wówczas zaledwie 16 lat Teresa musiała stać się matką dla swoich młodszych braci.

Wiosną 1944 roku rodzeństwo Tokarzów otrzymało informację, że będzie możliwy wyjazd do Polski. Niestety, zamiast do ojczyzny, trafili w okolice Odessy, gdzie spędzili prawie dwa lata. Dopiero na początku 1946 roku mogli wyruszyć w drogę do Polski. Szczęśliwie udało się im nawiązać kontakt z mieszkającą we Lwowie rodziną, dzięki czemu dowiedzieli się, że Lwów nie jest już polski, a najstarszy brat znajduje się w leżącym blisko nowej granicy Jarosławiu. To tam właśnie w marcu 1946 roku przybyła Teresa Tokarz wraz z młodszymi braćmi. Udało im się odnaleźć brata, który w międzyczasie założył już własną rodzinę.

W 1947 roku dzięki PCK rodzeństwo Tokarzów odnalazło ojca, który szczęśliwie przeżył sowieckie więzienie i łagier, a ZSRR opuścił wraz z Armią Andersa. Szczepan Tokarz poprzez Irak, Persję, Palestynę, Egipt dotarł do Włoch. Brał udział w bitwie o Monte Cassino, a potem znalazł się w Wielkiej Brytanii. Gdy dowiedział się, że w Jarosławiu przebywają jego dzieci, powrócił do Polski.

Szczepan Tokarz zmarł w 1967 roku w Jarosławiu. Dzisiaj nie żyją już także Tadeusz, Teresa i Wacław. Wszyscy spoczywają na Nowym Cmentarzu w Jarosławiu.
Szczegóły pobytu rodziny na zesłaniu w Kazachstanie znajdują się w zakładce „Wspomnienia”.