Rutzowie

Historia Anny i Józefa Rutzów przetrwała tylko dzięki pamięci sąsiadów, którzy zapamiętali tych dwoje niezwykłych ludzi zamieszkałych w Jarosławiu po zakończeniu II wojny światowej. Nie posiadając własnych dzieci, stali się „Dziadkami” dzieci sąsiadów, które zapisały w swej pamięci opowieści Józefa Rutza i jego żony.

Józef Rutz pochodził z Drohobycza. Kiedy wybuchła I wojna światowa, jako poddany cesarza Franciszka Józefa został wcielony do armii austriackiej
i skierowany do jednostki stacjonującej na terytorium czeskim. Tam poznał swoją przyszłą żonę – Annę, do której zapałał miłością od pierwszego spojrzenia. Po zakończeniu wojny i odzyskaniu przez Polskę niepodległości Józef Rutz wraz z żoną zamieszkali w Drohobyczu, gdzie Józef prowadził duży zakład ślusarski. Anna Rutz, pomimo posiadanego wykształcenia pedagogicznego, nie pracowała zawodowo, zajmując się wyłącznie pracami domowymi. Małżeństwo mieszkało we własnym domu, który otaczał spory ogród. Wiedli spokojne i dostatnie życie, które legło w gruzach wraz z wybuchem II wojny światowej. Dziś nikt już nie wie, w jakich okolicznościach zostali rozdzieleni – Anna Rutz znalazła się na Syberii, którą opuściła dopiero po zawarciu układu Sikorski – Majski. Do Polski dotarła znacznie później – po zakończeniu działań wojennych. Józef Rutz, jako dobry fachowiec, potrzebny Sowietom, został zatrudniony w fabryce produkującej na potrzeby ZSRR. Dzięki zdobytemu szacunkowi i zaufaniu swojego przełożonego udało mu się odszukać żonę. Już razem znaleźli się w Jarosławiu. Początkowo zatrzymali się na ulicy Weissa, a później – już w latach 70. – przenieśli się na ulicę Benedyktyńską, gdzie mieszkali aż do śmierci. Józef Rutz pracował w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Radymnie, gdzie szkolił ślusarzy, mechaników i traktorzystów.

W 1977 roku zmarła Anna Rutz, a jej mąż przeżył ją o osiem lat. Obydwoje spoczywają na Nowym Cmentarzu w Jarosławiu.