Rodyczowie

15 czerwca 1958 r. w ramach drugiej repatriacji  do Polski przyjechała ze Związku Radzickiego kuzynka Michała Łutczyna, Rozalia i Stefan Rodyczowie z dziećmi Marią, Eugeniuszem, Czesławem i Bronisławem. Rozalia urodziła się 15.03.1915 r. w Woli Gnojnickiej. Do 1937 roku mieszkała razem z rodzicami i rodzeństwem: Janem, Marią, Anielą. Zofią, Natalią i Magdaleną w przysiółku Woli Gnojnickiej – o nazwie Zapust, na placu sąsiadującym ze spokrewnioną rodziną Łutczynów. W 1937 r. Rozalia wyszła za mąż za Wojciecha Nowosiadłego pochodzącego z Rudy Krakowieckiej – jednej z kilku polskich wsi otaczających Krakowiec i zamieszkała wspólnie z mężem w Rudzie Krakowieckiej. Wojciech Nowosiadły przed zawarciem związku małżeńskiego przebywał w Kanadzie, gdzie pracował jako dekarz. Wykonywanie tego zawodu kontynuował po powrocie do Polski.
5 maja 1938 r. Rozalii i Wojciechowi urodził się syn Eugeniusz. W 1942 r. mały Eugeniusz mając 4 lata bawił się wspólnie z pięcioma rówieśnikami na terenie łąki znajdującej się na przeciwko miejsca zamieszkania. W trakcie zabawy znalazł tam jakiś przedmiot, który wziął do ręki. Wówczas nastąpiła eksplozja, w wyniku której stracił dłoń i wzrok.

Jak się okazało, był to początek nieszczęść, które dotknęły rodzinę Rozalii. W pobliżu miejsca zamieszkania Rozalii i Wojciecha Nowosiadłów pojawił się uzbrojony niemiecko-ukraiński oddział, który penetrował okolicę.  Wówczas Wojciech nakazał Rozalii uciekać
z domu z małym Eugeniuszem,  natomiast sam ze swoim ojcem schował się w ziemnej piwnicy znajdującej się na terenie posesji. Kiedy po dłuższym czasie ukrywania się zaczął zapadać zmrok, Wojciech postanowił wyjść z kryjówki.  Gdy sam wyszedł z miejsca ukrycia,  wówczas ktoś go zastrzelił. Kiedy minęło zagrożenie do domu wróciła Rozalia i zastała teścia oraz zabitego męża. Zamordowany Wojciech Nowosiadły został pochowany na cmentarzu w Rudzie Krakowieckiej.

Zajmując rejon Krakowca Niemcy zaczęli wywozić młodych Polaków na roboty. Osoby wytypowane trafiały do Lwowa skąd transportami jechały do Niemiec. Sytuacja taka dotknęła siostrę Rozalii – Marię Kulmatycką mieszkająca w przysiółku Zapust, która została wywieziona na przymusowe roboty do Niemiec. Po zakończeniu II wojny światowej Maria nie wróciła już w rodzinne strony. Wracając z przymusowych robót osiedliła się w Nowej Rudzie.
Po przesunięciu granicy  mieszkająca samotnie Rozalia nie zdecydowała się na wyjazd i pozostała w Rudzie Krakowieckiej. Tam na początku lat 50-tych wyszła ponownie za mąż za Stefana Rodycza. Z małżeństwa tego urodziły się 15.08.1951 r. bliźniaki Czesław i Bronisław oraz  16.11.1953 r. córka Maria. W 1956 r. kiedy pojawiła się dla Polaków możliwość powrotu do nowej Polski, ksiądz Białowąs  namawiał Rozalię aby skorzystała z tej możliwości,  głównie ze względu na niewidomego Eugeniusza, który mógłby otrzymać stosowną pomoc. Rodyczowie sprzedali swoje gospodarstwo i wyjechali z rodzinnych stron.  Osiedli w Wietlinie przy Spółdzielni Rolniczej, ale Rozalia nosiła się z zamiarem przeniesienia się do swojej rodzinnej miejscowości – przysiółka Zapust, który znalazł się w granicach PRL.  na swoją rodzinną posesję. Jednakże dorastające dzieci przekonały ją, że lepiej będzie mieszkać w pobliżu większych skupisk ludzi. Po pół roku do Polski Rozalia ściągnęła swoją siostrę Zofię Kulmatycką, która osiadła w Słupsku. Pozostałe dwie siostry:  Aniela po mężu Kołacz pozostała w Woli Gnojnickiej, natomiast Natalia, po mężu Antonik, zamieszka we Lwowie. Rozalia zrezygnowała ze swoich planów i pozostała w Wietlinie, gdzie z mężem prowadziła gospodarstwo rolne. Zmarła w 1995 r., natomiast  mąż jej Stefan  sześć lat później.