Przytuła

       Tekla i Albin Przytułowie wraz z siódemką swoich dzieci: Michałem, Władysławą, Janem, Mieczysławem, Władysławem, Józefem i Bolesławem wiedli do września 1939 r. dostatnie i spokojne życie w Nowym Dworze koło Krystynopola (dziś Czerwonohrad) w powiecie sokalskim.  Po klęsce wrześniowej i zmianach granicy rodzina Przytułów została przesiedlona do oddalonej o 6 km miejscowości Parchacz. W 1942 roku w wyniku działań wojennych zniszczony został dom w Parchaczu, więc Przytułowie zdecydowali się na powrót do Nowego Dworu. Wiosną 1944 roku, gdy nasiliły się napady banderowskie na okoliczne wsie, pan Albin Przytuła wraz z czwórką najstarszych dzieci wyjechał w poszukiwaniu nowego, bezpieczniejszego miejsca do zamieszkania. W tym czasie banda UPA spaliła dom rodzinny Przytułów w Nowym Dworze, a pani Tekla z trójką najmłodszych dzieci ( wieku 9, 8 i 4 lat) uciekła z płonącego bydynku, zabierając jedynie kilka podręcznych rzeczy. Cały dobytek: dom, zabudowania gospodarcze i zwierzęta spłonęły. Do chwili powrotu męża pani Tekla schroniła się wraz z dziećmi u swego brata. Albin Przytuła znalazł dla swej rodziny schronienie w miejscowości Zamojsce w powiecie jarosławskim – tutaj dotarły także inne rodziny z Nowego Dworu po spaleniu wioski przez banderowców. 
       Pierwsze lata na nowym miejscu osiedlania były bardzo ciężkie – 9 osobowa rodzina została ulokowana w jednej izbie. Dopiero w 1946 roku na podstawie dokumentów o pozostawionym na Kresach majątku, rodzina otrzymała gospodarstwo rolne po wysiedlonych Ukraińcach.

       Wiele lat po wojnie dzieci państwa Przytułów miały możliwość odwiedzić swe rodzinne strony. Wspólnie z innymi uciekinierami z tamtych terenów ufundowali pamiątkowy dzwon dla swojej dawnej parafii w Krystynopolu.