Piotrów

         Urodzeni w 1908 roku Katarzyna i Konstanty Piotrów mieszkali we wsi Skorodyniec  w powiecie czortkowskim. Konstanty pochodził z miejscowości Kosów na Huculszczyźnie. W 1931 roku urodził się ich pierwszy syn Eugeniusz, następnie w 1935 roku urodziła się Teofila. Trzecie dziecko – córka Franciszka – przyszła na świat w 1939 roku. Wiedli spokojne, szczęśliwe życie aż do roku 1944. Pewnego dnia, gdy Konstanty trzymając najmłodszą córkę na rękach rozmawiał z nauczycielem ze Szkoły Podstawowej w Skorodyńcach, przyszli po niego banderowcy. Kazano jemu, a także jego córkom iść za nimi do domu ludowego. Tam mieściła się sala rozpraw. Dostał wyrok śmierci. W uzasadnieniu jako przyczynę podano fakt, że woził obornik na pole w dniu święta Ukraińców.

         Zapadał zmierzch, gdy prowadzili Konstantego na śmierć nad rzekę Seret. Prowadziło go dwóch banderowców: Iwan Futra i Antoni Bandura (Antiszko). Przechodzili ulicą Średnią koło rodzinnego domu. Wołał wtedy do żony i dzieci, którzy siedzieli przed domem. Słyszeli jego wołanie, jednak nikt nie mógł się ruszać. Kiedy doszli nad Seret nad Niedźwiedzią Jamę, jeden z banderowców wydał rozkaz, aby drugi z nich uderzył Konstantego bagnetem w pierś. Z wysokiego brzegu spadł do rzeki. Ukraińcy myśleli, że go zabili, ale po pewnym momencie zobaczyli jak ktoś wynurza się z wody. Był to Konstanty, który wydostał się na brzeg i ukrył w polu. Kiedy był już bezpieczny wyszedł z kryjówki i poszedł do leżącego nieopodal Majdanu.

           W domu Polaka – Pawła Czernieckiego otrzymał pomoc. Następnie wybrał się w drogę do Czortkowa, gdzie zatrzymał się u brata swojej żony – Jana Szatkowskiego. Tam wkrótce przyjechała po niego Katarzyna. Po dwóch dniach spędzonych w domu musiał dalej uciekać. Niedługo potem został powołany na wojnę. Zgłosił się do Białobożnicy. Stamtąd odjechał do Sielec nad Oką. Został przydzielony do I Dywizji Wojska Polskiego im. Tadeusza Kościuszki. Następnie walczył o Warszawę. W czasie forsowania Wisły został po raz drugi ciężko ranny. Od 17 stycznia 1945 roku do połowy marca przebywał w szpitalu wojskowym w Otwocku. Wtedy też jako inwalida został zwolniony z wojska, po czym powrócił do Skorodyniec po żonę i dzieci. Cały swój dobytek spakowali do kilku toreb.

       Z Czortkowa wyjechali 18 marca 1945 roku. Jechali pociągiem towarowym przez Lwów prosto do Jarosławia. Tu wysiedli, gdyż Katarzyna, która cały czas myślała o powrocie na Kresy, nie chciała dalej jechać. Przez trzy miesiące mieszkali w Opactwie Benedyktynek. Następnie przeprowadzili się do miejscowości Trójczyce w gminie Orły. Konstanty znalazł tam gospodarstwo, któro zostało opuszczone przez Ukraińców. Tam w 1946 roku urodziło się najmłodsze dziecko Katarzyny i Konstantego – syn Antoni.

       W 1951 roku w Krakowie Konstanty przeszedł operację serca, przez co więcej czasu spędzał w szpitalu niż w rodzinnym domu. Zmarł 22 stycznia 1961 roku.

       Katarzyna Piotrów, która najbardziej tęskniła za Kresami, w 1977 roku wraz z córką Teofilą i zięciem Wiktorem pojechała do Skorodyniec. Po powrocie powiedziała do syna Antoniego „Dziecko jak to dobrze, że tato po nas wrócił i nas zabrał, bo ja już dawno bym tam umarła”. Wizyta ta spowodowała, że Katarzyna już dłużej nie tęskniła. Zmarła w czerwcu 1979 roku.

       W 2010 roku Antoni wraz ze swoim synem Tomaszem i bratem Eugeniuszem pojechali do Czortkowa na Kresy. Tam, na cmentarzu zamordowanych polskich rodzin, postawili duży krzyż.