Łutczyn Michał

Urodzony w Woli Gnojnickiej Michał Łutczyn mieszkał wraz z rodzicami i rodzeństwem w przysiółku Zapust aż do 1941 roku, to jest do chwili, kiedy został wywieziony na roboty przymusowe do Rzeszy. Osadzony w obozie wraz z jeńcami sowieckimi, pracował przy układaniu torów kolejowych w pobliżu Gostynia.

Jego rodzice – Maria i Jan Łutczynowie prowadzili gospodarstwo rolne, a dodatkowo Jan Łutczyn trudnił się wyplataniem koszyków. Oprócz Michała doczekali się jeszcze pięciorga dzieci: Juliana, Katarzyny, Hanny, Zofii i Julii.

Kiedy przysiółek Zapust znalazł się pod okupacją niemiecką, rodzinę Łutczynów dotknęły represje ze strony hitlerowców – na przymusowe roboty oprócz Michała wywiezione zostały także jego dwie siostry: Katarzyna i Anna (której ostatecznie udało się z transportu uciec).

Michał Łutczyn w 1943 roku poważnie podupadł na zdrowiu, co spowodowało, że znalazł się punkcie medycznym, z którego dzięki pomocy niemieckiej sanitariuszki, został zwolniony do domu. Tymczasem w jego rodzinnej miejscowości Polakom zagrażali coraz bardziej ukraińscy nacjonaliści, do niedawna spokojni sąsiedzi, którzy teraz stali się zaciekłymi wrogami. Łutczynowie, podobnie jak inne polskie rodziny, w obawie o własne życie często nie nocowali w domu, lecz w różnych kryjówkach. Za krytykę zachowania swych rusińskich sąsiadów Michał Łutczyn został przez nich dotkliwie pobity.

W lipcu 1944 roku, kiedy teren ten został zajęty przez wojska sowieckie, wszyscy młodzi mężczyźni otrzymali nakaz stawienia się w Krakowcu, w  punkcie poboru do wojska. Wśród przymusowo wcielonych do Armii Berlinga znalazł się także Michał Łutczyn. Po umundurowaniu i złożeniu przysięgi w Chełmie Lubelskim, został przydzielony jako radiotelegrafista do 53. pułku drezdeńskiego II Armii Wojska Polskiego. Wraz ze swą jednostką brał udział w krwawej bitwie pod Budziszynem.

Tymczasem jego rodzice i siostry, na skutek ustaleń jałtańskich, znaleźli się poza granicami Polski. Licząc na zmianę sytuacji w przyszłości, zdecydowali się na opuszczenie swego domu i wyjazd do rodziny mieszkającej w Skołoszowie pod Jarosławiem. Widząc, że ciężko będzie tam zatrzymać się na dłużej, Łutczynowie postanowili powrócić do Zapustu. Podczas ich nieobecności dom wraz z budynkami gospodarczymi został zniszczony przez oddział czerwonoarmistów, gdyż dokładnie przez teren ich gospodarstwa miała przebiegać nowa granica polsko – sowiecka. Łutczynom wskazano do zamieszkania inny budynek leżący w Woli Gnojnickiej. Paradoksem był fakt, że zburzone przez Sowietów zabudowania leżały już w granicach nowej Polski, a ich właściciele pozostali w Związku Radzieckim.

We wrześniu 1946 roku, po demobilizacji, Michał Łutczyn dotarł do Skołoszowa, gdzie zatrzymał się u dalszej rodziny. Chcąc dotrzeć do domu rodzinnego, zdecydował się na przekroczenie tzw. zielonej granicy. Po dotarciu do Woli Gnojnickiej udało mu się zobaczyć z rodzicami i rodzeństwem, jednak dłuższy pobyt tam był niebezpieczny, zarówno dla niego, jak i jego najbliższych. Powrócił zatem do Skołoszowa, a jego rodzina pozostała na terytorium ZSRR. Z rodzicami i rodzeństwem spotkał się dopiero w 1969 roku, kiedy to zostało zorganizowane spotkanie rozdzielonych rodzin na łące w pobliżu Korczowej.

Po przyjeździe do Skołoszowa Michał Łutczyn podjął decyzję o wyjeździe do Wrocławia, gdzie zatrzymał się w Domu Żołnierza – wraz z nim znalazło się tam ok. 1000 osób, które nie miały do kogo lub do czego wracać. Kiedy pojawiła się propozycja wstąpienia do Milicji Obywatelskiej i wzięcia udziału w walce z bandami UPA, Michał Łutczyn postanowił skorzystać z okazji i wstąpić do Szkoły Milicyjnej we Wrocławiu. Po trwającym około 2 tygodnie szkoleniu, ok 1400 młodych chłopców – świeżo upieczonych milicjantów, zostało wysłanych do jednostek rozlokowanych we wschodnich powiatach Polski. Michał Łutczyn początkowo trafił do Rzeszowa, a następnie do Jarosławia. Służbę rozpoczął na posterunku w miejscowości Dobra, gdzie należało zapewnić bezpieczeństwo miejscowej ludności polskiej atakowanej przez banderowców.

W 1948 roku Michał Łutczyn został skierowany do służby na posterunku w Rokietnicy, a następnie w Jarosławiu, Tryńczy i Wiązownicy, gdzie pracował aż do 1975 roku, kiedy to przeszedł na emeryturę. Podczas służby w okolicach Dobrej poznał swoją żonę – córkę gajowego z byłej Ordynacji Książąt Czartoryskich, z którą doczekał się trójki dzieci: córki Janiny i synów: Stanisława i Andrzeja.