Klinarowiczowie

Rodzina Klinarowiczów mieszkała w Czortkowie w woj. tarnopolskim. Na ulicy Żytków, w dzielnicy Stary Czortków zajmowała nowo wybudowany dom, w którym do chwili wybuchu wojny udało im się wykończyć 3 pokoje, a dwa kolejne znajdowały się na niewykończonym jeszcze poddaszu. Głównym źródłem utrzymania rodziny było duże gospodarstwo rolne, które Józefa Klinarowicz odziedziczyła po swojej matce Filipinie Jabłeckiej herbu Kościesza. Na czas żniw zatrudniano pracowników sezonowych – głównie Ukraińców z pobliskiej wsi Rosochacz.  Władysław Klinarowicz z zawodu był cieślą.  W trakcie wojny, aby uniknąć wcielenia do wojska, postanowił zgłosić się do miejscowej placówki obrony przeciwlotniczej. W 1943 roku, gdy na wielką skalę odbywały się mordy na Polakach dokonywane przez ukraińskich nacjonalistów, Klinarowiczowie zdecydowali się opuścić swój dom na przedmieściu, w którym nie czuli się bezpiecznie i wynająć mieszkanie w centrum miasta na ul. Grunziewicza. W ciągu dnia Józefa i Władysław Klinarowiczowie przebywali w swoim domu na na ul. Żytków, by doglądać dobytku – gospodarstwa i zwierząt hodowlanych, które posiadali. Córki: Klementyna i Jadwiga przebywały tylko w wynajętym mieszkaniu w centrum Czortkowa.  Kiedy przez okolice przetaczał się front, wycofujący się żołnierze niemieccy wystrzelali bydło należące do Klinarowiczów, a miejscowi Ukraińcy rozgrabili resztę dobytku. W październiku 1945 roku, gdy rodzinie groziła wywózka na Syberię za zaległe obowiązkowe dostawy produktów rolnych,  Władysław Klinarowicz podjął decyzję o opuszczeniu rodzinnych stron i wyjeździe na tzw. Ziemie Odzyskane. Rodzina znalazła się w transporcie, który kierowany był do Zabrza – Mikulczyc. Jednak dzięki przekupieniu kolejarzy udało się Klinarowiczom wysiąść na stacji w Jarosławiu. Jak dzisiaj wspomina Klementyna Klinarowicz “była to decyzja impulsywna, nieprzemyślana i nie zaplanowana”. Władysław liczył na to, że z Jarosławia będzie im łatwiej wrócić do rodzinnego Czortkowa, gdy skończy się okres wojennej zawieruchy. Opuszczając dom rodzinny Klinarowiczowie nie zabrali w zasadzie niczego – uprzedzeni przez zaprzyjaźnionych Ukraińców uciekli, ratując jedynie to co najcenniejsze – życie.

W Jarosławiu Władysław Klinarowicz pracował dorywczo, a po jakimś czasie otrzymał pracę w Lubaczowie w wojskowym przedsiębiorstwie budowlanym.

Rodzinne strony odwiedziła wiele lat po wojnie Klementyna Klinarowicz.