Hlady

Apolinary Roman Hlady z zawodu był agronomem. Ukończył Krajową Niższą Szkołę Rolniczą w Horodence k/Stanisławowa. Dzięki posiadanym kwalifikacjom w 1921 roku otrzymał posadę zarządcy majątku hr. Potulickiej w Żmigrodzie koło Jasła. Tam poznał swoją przyszłą żonę Rozalię z domu Zboś, która w dworze zarządzała służbą. W 1923 roku w kościele św. Elżbiety we Lwowie Apolinary i  Rozalia zawarli związek małżeński, po czym udali się do Chołojowa w powiedzie radziechowskim (woj. tarnopolskie), gdzie Apolinary Hlady objął obowiązki zarządcy majątku. Tam na świat przyszła ich pierwsza córka Zdzisława.

Ze względu na zawód ojca, rodzina często zmieniała miejsce zamieszkania, przenosząc się do kolejnych miejsc i majątków, którymi administrował Apolinary Hlady. Jednakże jego marzeniem było odłożenie odpowiedniej sumy pieniędzy i nabycie na Podolu własnego majątku ziemskiego, w którym rodzina osiadłaby na stałe.

W 1926 roku państwo Hlady mieszkali w miejscowości Pietniczany w woj. stanisławowskim, gdzie na świat przyszła ich druga córka – Elżbieta. Kolejnym miejscem zamieszkania było Uście Biskupie, gdzie w 1931 roku urodziła się Bogumiła – trzecia z córek Apolinarego i Rozalii Hladych. Dwa lata później, mieszkając we wsi Kudryńce w woj. tarnopolskim, małżeństwo Hladych doczekło się czwartej córki – Krystyny.

W Kudryńcach znajdowała się czteroklasowa szkoła powszechna, do której uczęszczały dwie najstarsze córki. Aby móc zapewnić dziewczynkom możliwość dalszej edukacji, w 1935 roku rodzina przeniosła się Czortkowa, gdzie zamieszkała w wynajętym mieszkaniu na ulicy Kopyczynieckiej. W tym czasie Apolinary Hlady pracował w Polskim Monopolu Tytoniowym jako instruktor uprawy tytoniu, który ze względu na łagodny i sprzyjający klimat, uprawiany był w okolicach Zaleszczyk.

Spokojne i dostatnie życie rodziny skończyło się wraz z wybuchem wojny. Przepadły wszystkie oszczędności przechowywane w banku, które Apolinary Hlady zgromadził na zakup majątku ziemskiego.

We wrześniu 1939 roku Czortków nie był sceną walk toczonych w trakcie wojny obronnej Polski, lecz w oczach dzieci – córek państwa Hladych, utrwalił się przygnębiający obraz tysięcy uciekinierów, którzy ciągnęli w kierunku granicy z Rumunią. Do pobliskiej wsi przeniosła się także rodzina Hladych, obawiając się skutków wysadzenia mostu na Serecie.

W styczniu 1940 roku Czortków był świadkiem pierwszego antysowieckiego zrywu niepodległościowego – grupa konspiratorów (głównie harcerzy) próbowała odbić koszary, szpital i więzienie – uwolnić przetrzymywanych więźniów, następnie opanować dworzec kolejowy  i uciec do Rumunii. Powstanie czortkowskie zakończyło się klęską. Sowieci część schwytanych powstańców rozstrzelali, innych zesłali na Syberię.

Po wybuchu wojny niemiecko – sowieckiej, tuż przed opuszczeniem miasta funkcjonariusze NKWD nad brzegiem Seretu zamordowali grupę ojców dominikanów. Ciała pomordowanych widoczne były z okien domu, w którymi mieszkała rodzina Hladych.  W tym samym czasie sowieci wymordowali kilkuset więźniów przetrzymywanych w budynku dawnych koszar austriackich.

Po wkroczeniu do miasta oddziałów niemieckich rozpoczęła się eksterminacja ludności żydowskiej. Jak wspomina dzisiaj pani Krystyna Rzepa (z d. Hlady), pod oknami ich mieszkania biegła droga na cmentarz żydowski. Niemal każdego dnia na dwukołowych wózkach, żydowscy więźniowie przewozili tamtędy ciałą pomordowanych współbraci. Obraz ten na zawsze utrwalił się w pamięci dzieci, które były świadkami tych tragicznych wydarzeń.

W Czortkowie powstało getto, w którym znalazły się setki żydowskich mieszkańców miasta – wśród nich była także bliska przyjaciółka Krystyny Hlady – Junia Ratner, córka profesora czortkowskiego gimnazjum, którego już wcześniej sowieci wywieźli na Syberię.

Okupacja niemiecka szybko zaowocowała wywózkami ludności polskiej na przymusowe roboty do niemiec. Często ukraińscy policjanci pomagali hitlerowcom w przygotowywaniu list osób przeznaczonych do wywózki. Na jednej z nich znalazła się najstarsza córka Hladych – Zdzisława.  Została zabrana z domu i umieszczona w budynku gimnazjum, skąd następnego dnia miała trafić do transportu jadącego do Niemiec.  Przerażeni rodzice zdołali zebrać dość dużą sumę pieniędzy, za którą udało im się uwolnić córkę. Następnego dnia Apolinary Hlady z żoną podjęli trudną decyzję o rozstaniu z najstarszymi córkami – dla ich własnego bezpieczeństwa zostały one wysłane do siostry ojca, która mieszkała w Rożniatowie pod Jarosławiem. Tam dziewczęta mogły czuć się w miarę bezpiecznie.

Tymczasem w Czortkowie Polakom zaczęło zagrażać nowe niebezpieczeństwo – bandy UPA, które coraz śmielej poczynały sobie w podmiejskich miejscowościach. O wielkim szczęściu mógł mówić Apolinary Hlady, który będąc wówczas zarządcą majątku w Szwajkowcach, został uprzedzony o napadzie i zdołał w porę uciec do Czortkowa. Dwór i folwark w nocy zostały spalone przez banderowców.

Obawiając się, że Ukraińcy mogą chcieć zabić Apolinarego i  jego rodzinę, po naradzie z żoną, postanowił on wyjechać wraz z najmłodszą córką do Rożniatowa do siostry i połączyć się ze starszymi córkami. Żona z córką Bogumiłą miała pozostać w Czortkowie i zająć się sprzedaniem części dobytku, by zdobyć środki na życie w nowym miejscu. Plany te zniweczyło nadejście frontu, który odciął Rozalii i Bogumile Hlady możliwość przedostania się na drugą stronę Sanu. Dopiero w październiku 1944 roku udało im się dołączyć do przebywających już w Rożniatowie bliskich. Ponieważ rodzina Hladych nie znajdowała się na listach repatriacyjnych nie mogła skorzystać z żadnej formy pomocy, jaką organizowano dla przesiedleńców. W mozole odbudowywali swój dobytek, starając się stworzyć jak najlepsze warunki do życia przede wszystkim dzieciom.

Po krótkim pobycie w Rożniatowie małżeństwo Hladych wraz z córkami zamieszkało w Jarosławiu na ul. Siemieńskiego na poddaszu drewnianego domu, który należał do siostry pana Apolinarego. W jednym pokoju z niewielką kuchnią rodzina zaczynała nowe życie. Opuszczając Czortków nie udało im się zabrać w zasadzie niczego. Aby nie wzbudzać podejrzeń opuścili dom jedynie z niewielkimi walizeczkami, w których znalazło się nieco ubrań, dokumentów i pamiątek rodzinnych.

Mieszkając w Jarosławiu Apolinary Hlady otrzymał posadę zootechnika w PGR  w Szówsku. Wprawdzie po jakimś czasie dostał też propozycję objęcia nadzoru nad majątkiem pozostawionym przez Niemców pod Kluczborkiem, lecz odmówił. Do końca swego życia mieszkał wraz z żoną w tym samym mieszkaniu na tzw. Kolonii Oficerskiej.

Starsze córki, dzięki wstawiennictwu księdza Stączka, zostały przyjęte do gimnazjum sióstr niepokalanek, gdzie zdały maturę. Zdzisława następnie ukończyła studia i osiedliła się we Wrocławiu. Przez pewien czas pracowała jako pedagog, później była pracownikiem kuratorium oświaty. Do dziś mieszka we Wrocławiu.

Elżbieta Hlady rozpoczęła studia, lecz ich nie ukończyła. Przerwała naukę, wyszła za mąż, zamieszkała w Wieliczce. Po kilkunastu latach wróciła do Jarosławia.

Bogumiła po zdaniu matury w Technikum Chemicznym podjęła pracę w Rzeszowie i tam zamieszkała. Zmarła w wieku 56 lat.

Najmłodsza z córek – Krystyna po maturze rozpoczęła pracę w branży budowlanej. Ukończyła Technikum Budowlane, później zaocznie zrobiła studia wyższe z bibliotekoznawstwa, lecz do chwili przejścia na emeryturę związana była z budownictwem. Obecnie mieszka w Rzeszowie.