Baziukowie

          Rodzina państwa Baziuków do 1946 roku mieszkała we Lwowie na ulicy Olechowskiego (boczna Gródeckiej). Józef Baziuk z zawodu był stelmachem, na ulicy Bajki miał własny zakład, a jego żona Maria prowadziła niewielki sklepik spożywczy. Dwiema córkami: Janiną i Ireną zajmowała się ciocia (siostra matki). Początkowo nie myśleli o opuszczaniu miasta i własnego mieszkania, ale nasilające się kontrole i naloty NKWD stawały się coraz bardziej niebezpieczne. Podczas jednej z nich Józef Baziuk zaprotestował przeciwko zachowaniu funkcjonariuszy NKWD, za co został poturbowany. Zdarzenie to wpłynęło na podjęcie decyzji o opuszczeniu Lwowa. Już wcześniej na tzw. Ziemie Odzyskane wyjechała rodzina pani Marii Baziukowej – kierując się głównie do Nysy, Świebodzic i Jaworzna. Również bracia Józefa Baziuka podjęli decyzję o wyjeździe na zachód Polski.

           Maria i Józef Baziukowie z córkami postanowili osiedlić się bliżej granicy, licząc, że sytuacja się zmieni i będą mogli szybko wrócić do siebie. Do wagonu, w którym przydzielono im miejsce, zapakowali sprzęty codziennego użytku, rzeczy osobiste oraz narzędzia z zakładu pana Józefa. Na początku lipca 1946 roku wyruszyli w drogę do nowego życia. Wysiedli w Jarosławiu, gdzie po kilku dniach koczowania przy stacji kolejowej, przenieśli się na ulicę Wiejską, gdzie zamieszkali w jednej izbie udostępnionej im przez panią Ferencową – osobę bardzo przyjazną i życzliwą. Po jakimś czasie udało się rodzinie znaleźć inne mieszkanie – na ulicy Elektrownianej. Józef Baziuk otrzymał posadę stolarza w Zakładach Miejskich, gdzie pracował aż do emerytury. Jego żona zajmowała się prowadzeniem gospodarstwa domowego oraz wychowywaniem córek. Jak się później okazało, w Jarosławiu osiedlili się także krewni pani Marii Baziuk z Gródka Jagiellońskiego – Hautzowie.